Co mówią o nas nasi pacjenci?

Pomoc drugiemu człowiekowi w walce z nałogiem, to dla nas największa motywacja.

Ludzie, jeśli myślicie, że terapia to jakaś fanaberia to nie wierzcie tym co tak mówią. Żałuję, że nie zdecydowałam się wczesniej na przyjazd do Przystani. Ludzie tutaj są kompetentni i rzeczowi. Ładne i spokojne otoczenie co nie jest bez znaczenia. Mała grupa. W moim domu stworzyłam sobie piekło a tu zobaczyłam jak powinien wyglądać dom ze zdrowymi relacjami. Pomogli mi nazwać emocje i nauczyli kontrolować je. Nigdy nie pomyslałam jak bardzo skomplikowałam sobie wczesniej życie a ono może być prostsze. Nie łatwiejsze, bo każdy kiedyś dostaje po tyłku, ale przecież można sobie z tym radzić.

Spi***łem życie swoje i najbliższych. W przystani byłem dobrch kilka tygodni i wierzę, że to był początek mojego nowego życia. Cieżka tam była praca, ale nie zostawiali nas samych z tym całym syfem w nas. Odwyk, terapia wszystko profeska. Nawet żarcie bardzo dobre. W szpitalach nie ma co marzyć o czyms takim.
Jeszcze dużo przede mną. Tyle krzywd do naprawienia. Ale dzięki ludziom z osrodka wiem, że to możliwe, że utrzymam się na tej zdrowej prostej.

Żałuję, że nie trafiłem tu wcześniej. Kawał spapranego życia mam za sobą. Z drugiej strony dobrze, że w ogóle tam trafiłem. Domowa atmosfera spokojnie przeprowadziła mnie drogą przez mękę. Fajnie, że grupy są tak małe. Terapeuci spoko. Znają się na rzeczy. Chociaż dobrze mi tam było to mam nadzieję, że tam nie wrócę, bo to znak, że sobie dobrze radzę. A tego mnie tam uczyli.

Nie będę tu pisać w jakie g**no wdepnęłam. Tkwiłam w nim latami aż dotarłam do dna. Odbiłam się od niego tylko dzięki ludziom z Przystani. Odwalili kawał dobrej roboty. Wiem wiem, że to głównie ja, bo bez mojego chcenia nic by z tego nie było, ale ważni są ludzie obok co się znają na rzeczy i są wsparciem w najtrudniejszych chwilach. Nie było lekko i nie jest, ale radzę sobie. Nie wiem gdzie bym była teraz gdyby nie oni.

Minęły miesiące od mojego pobytu w “Przystani”. Nie powiem, że jestem nowym człowiekiem, bo nadal jestem Kaśką z uzależnieniem. Jednak wiem, że chcę walczyć z tym zniewoleniem. Terapeuci bardzo mi pomogli, ale też ludzie, z którymi byłam tam na dobre i złe. Znam już różne mechanizmy tego syfu, w jakim tkwiłam. Nie jestem nowym człowiekiem, ale idę swoją nową ścieżką życia. Dzięki nim.

Decyzja o terapii tam była najlepszą jaką mogłem podjąć w ostatnim czasie. Dowiedziałem się wielu rzeczy o sobie i swoim nałogu, poukładałem to i owo. Spoko ludzie, fajne miejsce. Dzięki!

Jestem pod wrażeniem skuteczności terapii. Sam nie dałem rady sobie pomóc i zdecydowałem się na udział w leczeniu w Ośrodku i nie żałuję, bo otrzymałem fachową pomoc.

Dostałam pomoc jakiej nigdzie nie otrzymałam.Dziękuję za pomoc.

Uczęszczałem tam na zajęcia 6 miesięcy. Wasza pomoc jest nieoceniona.

Ośrodek wspomógł moją Ciocię podczas walki z alkoholizmem. Dziś jest trzeźwa 6 miesięcy.  Sądzę że gdyby nie oni, jej silna  wola by nie starczyła.